Według inicjatorów wniosek podpisało 43 tys. osób. Jak powiedział Marcin Musiał z Krucjaty Młodych, wokalistka "szydzi z Boga i Matki Najświętszej, bezcześci symbole religijne i drwi z katolików". - Nasze działanie ma charakter symboliczny, mimo iż pewnie nie uda nam się doprowadzić do odwołania koncertu, chcemy pokazać, że jesteśmy zorganizowaną grupą i nie chcemy takich koncertów teraz, jak i również w przyszłości - powiedział Zbigniew Dziadosz, członek Krucjaty Młodych. Rzecznik Urzędu m.st. Warszawy Bartosz Milczarczyk powiedział PAP, że ratusz nie jest odpowiednią instytucją do składania wniosku. "Podpisy powinny być złożone do organizatora koncertu" - dodał. Występ piosenkarki od początku wzbudzał kontrowersje, bo jego data zbiega się z obchodami rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Oburzało to m.in. warszawskich powstańców. "Ktoś popełnił błąd decydując się na przyjęcie tej daty" - wyrażał żal wiceprezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Tadeusz Filipkowski. By załagodzić konflikt, władze miasta i przedstawiciele organizatora koncertu ustalili, że bezpośrednio przed koncertem, na Stadionie Narodowym, zostanie wyemitowany dwuipółminutowy film o Powstaniu Warszawskim. Jak tłumaczyli organizatorzy koncertu, jego termin jest wynikiem grafiku całej światowej trasy koncertowej Madonny - 29 lipca wokalista występuje w Wiedniu, 1 sierpnia w Warszawie, a 4 sierpnia - w Kijowie. Tegoroczna trasa koncertowa rozpoczęła się 31 maja i obejmuje ponad 80 występów na całym świecie. Poprzedni występ Madonny w Polsce, w 2009 roku, odbył się na warszawskim lotnisku Bemowo i również wzbudził kontrowersje. Chodziło o jego datę - 15 sierpnia - dzień obchodów święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Środowiska kościelna sprzeciwiały się imprezie, oskarżając piosenkarkę o celowe ustalenie daty imprezy i obrażanie uczuć religijnych. Wówczas jej koncert oglądało ponad 80 tys. widzów. Stadion Narodowy może pomieścić niecałe 73 tys. publiczności.(PAP)