Jak donosi reporterka radia RMF FM Monika Gosławska, lekarze określają stan dziecka jako ciężki, ale stabilny. Przyznają, że jego wątroba została poważnie uszkodzona. Na razie, leczenie polega na wspomaganiu jej funkcji. Lekarze starają się też zapobiec obrzękowi mózgu. 10-latek trafił do szpitala dopiero po trzech dniach od zjedzenia trujących grzybów. Najpierw był leczony w placówce w Szczecinie, a stamtąd został przetransportowany śmigłowcem do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Przeniesienie go było konieczne, bo wyniki jego badań pogarszały się w błyskawicznym tempie. Inni członkowie rodziny chłopca również jedli grzyby, ale nikt z nich się nie zatruł. Monika Gosławska