- Tak jak polska drużyna gra w eliminacjach do Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w RPA, tak i my musimy wiedzieć, ilu mieszkańców Radomia myśli podobnie do nas - powiedział Wikiński na czwartkowej konferencji prasowej w Radomiu. Będzie to swoiste referendum nt. obecnego układu władzy - dodał. Wikiński przyznał, że zdobycie mandatu przez lewicę na Mazowszu - według niego - w najtrudniejszym okręgu w Polsce -"graniczy z cudem". Przypomniał, że w wyborach do PE przed pięcioma laty na Mazowszu lewica uzyskała - najgorszy - trzynasty wynik. - By uzyskać teraz mandat, musiałby się zdarzyć cud nad Wisłą, żeby mieszkańcy województwa mazowieckiego poszli do urn, bo w tym wypadku decyduje frekwencja - stwierdził Wikiński.Jednocześnie dodał, że mimo iż jest liderem listy, "musiałby się wydarzyć także cud nad Mleczną" (rzeka, nad którą leży Radom), żeby to on zdobył mandat eurodeputowanego. - Wiceliderem listy jest Arkadiusz Iwaniak, radny z Płocka, który w ostatnich wyborach zdobył aż ponad 50 tys. głosów. Radomianie musieliby przechylić szalę zwycięstwa w stosunku do płocczan, którzy byli bardziej aktywni - mówił Wikiński Obecne władze Radomia związane są z PiS. Do tej pory w tym mieście żadne ugrupowanie polityczne oficjalnie nie przedstawiło swojego kandydata na prezydenta. Wikiński jest posłem na Sejm czwartą kadencję. W obecnej kadencji jest m.in. wiceprzewodniczącym komisji "Przyjazne Państwo".