We wtorek nieznana osoba powiadomiła telefonicznie sekretariat sądu o podłożeniu ładunku wybuchowego, który miał eksplodować po godzinie. Z budynku ewakuowano 180 osób. Miejsce zostało zabezpieczone m.in. przez policję, straż pożarną i pogotowie ratunkowe. Po sprawdzeniu budynku przez pirotechnika, stwierdzono, że alarm był fałszywy. Policjanci ustalili, że telefon został wykonany z automatu telefonicznego umieszczonego na korytarzu jednego z oddziałów Aresztu Śledczego w Grójcu. - Okazało się, że tego dnia - w czasie, gdy powiadomiono sąd o ładunku wybuchowym - z automatu korzystał jeden z więźniów. Zostało to udokumentowane w specjalnej książce - powiedział Jeżak. Sprawca fałszywego alarmu odbywa w grójeckim areszcie karę za kradzież z włamaniem i rozbój. W więzieniu będzie przebywał do 2017 roku. - Teraz dodatkowo będzie odpowiadał za wywołanie fałszywego alarmu za co grozi mu kara aresztu, ograniczenia wolności i grzywna do 1500 zł - powiedział Jeżak. FB.init("baac9ef38ccd29fc91ce2d9d05b4783b");