Podkreśla on, że artykuł 51 Konstytucji wyraźnie stanowi, iż o obywatelu można zbierać tylko te informacje, które są niezbędne w demokratycznym państwie prawa. Zatem jeśli taki system miałby być stworzony, należało by wykazać, że dalsze funkcjonowanie państwa bez jego powstania, łączącego się z daleko idącą ingerencją w prywatność rodzin, nie jest możliwe. Zdaniem Wiewiórowskiego, znalezienie się w takim rejestrze stygmatyzuje dziecko z powodu rzeczy, których ono nigdy nie zrobiło, a wyłącznie dlatego, że dorośli - jego rodzice czy opiekunowie - zachowali się wobec niego w nieodpowiedni sposób. - Obawiam się także, mówi inspektor, że zebrane w ten sposób informacje będą wpływać na całe dalsze życie dziecka. Automatycznie ten, kto był ofiarą przemocy, będzie traktowany też jako potencjalny sprawca w dorosłym życiu.