Końca budowy linii mającej połączyć Warszawę z Wrocławiem i Poznaniem, liczącej łącznie ok. 450 km., można się spodziewać dopiero w 2030 r. - ustalił "DGP". To o 10 lat później niż oficjalnie obowiązujący termin zapisany w rządowej strategii rozwoju transportu do 2020 roku. O takim terminie mówi się wśród członków formującego się rządu i najbliższych doradców premiera - twierdzi gazeta. Zmiana daty to efekt realnej oceny możliwości PKP i Polskich Linii Kolejowych, które obecnie nie radzą sobie nawet z remontami infrastruktury i układaniem rozkładu jazdy. Największym problemem są jednak pieniądze. Według szacunków kolej dużych prędkości będzie kosztować minimum 20 mld zł. W kilkuletniej perspektywie taka gotówka w napiętym budżecie się nie znajdzie. W ciągu kilku lat nie udało się zbudować kolei dużych prędkości nawet w Azji, gdzie najszybszych połączeń jest najwięcej na świecie - informuje "DGP". Realizacja 345 km linii na Tajwanie zajęła aż 15 lat. W Polsce do ułożenia jest ok. 900 km torów i ok. 50 pociągów.