Ochroniarze jeździli w nocnych pociągach od kwietnia 2005 r. na trasach pomiędzy Warszawą a Gdańskiem, Szczecinem, Zakopanem, Zebrzydowicami i Krakowem. Latem także w składach kursujących pomiędzy Helem a Kołobrzegiem. Miesięcznie na jednej trasie ochrona interweniowała 15-20 razy. Najczęściej trzeba było uspokajać pijanych kibiców lub żołnierzy oraz zapobiegać bójkom i kradzieżom - zwierzają się gazecie ochroniarze. Także konduktorzy nieoficjalnie wyrażają swoje niezadowolenie, bo sami czuli się bezpieczniej. Nie wiadomo, czy ochroniarze wrócą do pociągów. Mało prawdopodobne jest, aby zastąpili ich funkcjonariusze Służby Ochrony Kolei. Jest ich za mało i strzegą mienia PKP. W 2009 r. doszło na kolei do 350 kradzieży i 130 pobić - kończy "Metro".