Te statystyki mogłyby nie być aż tak tragiczne. Wystarczy pamiętać o odblaskach. Są niedrogie, a często mogą uratować życie. Czarne punkty na drogowej mapie Polski to małe miejscowości i wioski. Zazwyczaj do śmiertelnych potrąceń w takich miejscach dochodzi po godzinie 16., kiedy zapadnie już zmrok, a kierowcy mają ograniczoną widoczność. - Samochód jadący przez niewielką miejscowość stara się przemknąć drogą praktycznie nie zwalniając. Kiedy na jezdnię wychodzi pieszy, wtedy na wyhamowanie i jakąkolwiek reakcję jest już zwykle za późno - mówi Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji. Winni są nie tylko kierowcy. Często ci, którzy idą poboczem, są dla kierowców po prostu niewidoczni. - Gdyby piesi mieli na swoim ubraniu jakiś odblaskowy element może większości z tych tragicznych wypadków udałoby się uniknąć - mówią funkcjonariusze. Pamiętajmy: wieczorem pieszy, zwłaszcza ten ubrany na ciemno, jest słabo widoczny. Kierowca dostrzega go zazwyczaj z odległości zaledwie 40 metrów. Wystarczy jeden element odblaskowy, by ta odległość wzrosła do 120-160. Słuchaj Faktów RMF.FM