Ministerstwo Transportu chciało zmienić przepisy tak, aby za remont przejazdu płacili nie tylko kolejarze, ale także zarządcy dróg. Jak argumentował resort, to samochody, zwłaszcza ciężarówki, a nie pociągi niszczą na nich nawierzchnię. Kolejarze wydają pieniądze na wszystko, co związane jest z bezpieczeństwem: oświetlenie, znaki czy sygnalizację. Gdyby właściciele dróg dokładali się do remontów, lepiej zabezpieczonych przejazdów mogłoby być więcej. - Niestety urzędnicy ministerstwa transportu polegli przy zmianie przepisów. Komitet stały Rady Ministrów oddalił te założenia. Ówczesne ministerstwo infrastruktury zwróciło się z prośbą o wznowienie prac nad tymi rozwiązaniami. Na razie odpowiedzi brak - przyznaje Mikołaj Karpiński. W Polsce jest ponad 13 tysięcy przejazdów kolejowych, średnio jeden co 1,5 km. Aż 3/4 z nich oznaczone jest znakami i ewentualnie sygnalizacją świetlną. Tylko co piątego pilnują rogatki.