Ekspozycja czynna jest od piątku w Starej Drukarni w Warszawie. Murale, czyli sztukę naścienną, autor utrwalił na czarno-białych i kolorowych fotografiach. Murale można zdefiniować jako wielkoformatową grafikę na ścianach budynków. To nie tylko sztuka, ale przede wszystkim sposób wyrażenia sprzeciwu, buntu, przekazania poglądów i emocji. - Murale obejmują różne dziedziny życia. Bardzo wiele starych, militarnych murali zastępowanych jest obecnie przez społeczne murale. Mamy mural przedstawiający jednego z więźniów strajku głodowego z New Lodge z 1981 roku, czy mural przeciwstawiający się narkomanii - wyjaśnił artysta. - Murale z czasem powinny być zmieniane. Stare zastępowane nowymi. Mają odzwierciedlać przede wszystkim to, co dzieje się teraz - dodał. W latach 80. murale były silnie nacechowane politycznie. Niektóre kojarzone były z działaniami IRA, która swego czasu chciała zwerbować Seana McKernana w swoje szeregi. - Jestem za tym, by łączyć, a nie dzielić, dlatego nie zgodziłem się na propozycje IRA - podkreślił autor wystawy. Na pytanie, czy tworzenie murali ma przeciwników, Sean McKernan odpowiedział, że "problem nie stanowią malowidła". - Problemem są kradzieże samochodów przez młodych ludzi, tylko po to, by je rozbijać, czy rasistowskie reakcje. Murale spotykają się z aprobatą władz, która finansuje wiele z projektów. Nie trzeba posiadać specjalnych zezwoleń. Wystarczy porozmawiać z lokalną społecznością, właścicielem danej ściany, by móc malować - powiedział. Wyraził także swoje zdziwienie, że w Warszawie panuje zakaz malowania na ścianach. - Murale to niesamowite wydarzenie utrwalające daną historię. Nie rozumiem dlaczego jest to tutaj zabronione - dodaje. Murale na stałe wpisały się w krajobraz Belfastu. "Paryż ma wieżę Eiffla, Warszawa Pałac Kultury, a Belfast - murale" - mówił Sean McKernan. Stały się one swego rodzaju atrakcją turystyczną, istnieje nawet przewodnik i mapa po dzielnicach, gdzie znajdują się malowidła. Taksówkarze organizują wycieczki dla zwiedzających. Twórcami malarstwa ściennego jest w Irlandii czterech do pięciu twórców murali, którzy szkolą swoich praktykantów. - Nie ma konfliktu między malującymi. Panuje konkurencja, kto zrobi lepszy mural, kto znajdzie lepszą historię - powiedział McKernan. Sean McKernan pracował przez ostatnie 30 lat jako dokumentalista oraz fotograf prasowy w Belfaście. Prezentowane prace to unikalne dokumenty pokazujące zarówno burzliwą historię Belfastu, zarejestrowaną głównie za pomocą czarno-białego filmu, jak i historia murali, zaprezentowana w kolorze. Za początek muralstwa uznaje się rok 1981, kiedy w angielskim więzieniu strajk głodowy podjęli irlandzcy więźniowie. Wtedy murale stały się głównym sposobem solidarności z nimi, okazywanej przez część społeczności irlandzkiej. Murale powstają na ścianach Belfastu do dziś, są one politycznymi i społecznymi manifestami - zupełnie inne malowidła można zobaczyć w dzielnicach katolickich, inne - w protestanckich. Wystawę można oglądać do 9 sierpnia w Starej Drukarni przy ul. Ogrodowej 31/35, codziennie oprócz poniedziałków w godzinach 15-18.