I tak: podróż z końcowej stacji metra do centrum zajmuje średnio o 10, a nawet 15 minut dłużej. Ale opóźnienia to nie jedyny zarzut pod adresem podziemnej kolejki. Metro zatrzymuje się między stacjami, a w wagonach jest zbyt tłoczno - twierdzą warszawiacy. Kolejką podróżuje coraz więcej ludzi. Pchają się do środka na siłę i drzwi nie mogą się zamknąć: Okazuje się, że to właśnie sami pasażerowie są winni spóźnień. Blokują drzwi, stają przy krawędzi peronów. A to - jak zaznacza Krzysztof Malawko z Warszawskiego Metra - powoduje opóźnienia i tak zwany efekt domina: Rozwiązania tego problemu na razie brak, bo podobno zwiększenie częstotliwości kursowania metra tylko pogorszyło by sprawę, a spóźnienia byłyby jeszcze większe. Tak więc do pracy w poniedziałek - trzeba będzie wyjść o 10, 15 minut wcześniej.