Irena Sendler, która podczas okupacji uratowała z getta warszawskiego 2,5 tys. żydowskich dzieci, zmarła w poniedziałek w Warszawie w wieku 98 lat. - Pani Irena zawsze podkreślała, że nie była bohaterką, że była zwykłym człowiekiem. Teraz wiem, że chodziło jej o to, że każdy człowiek, niezależnie od okoliczności ma obowiązek postępować moralnie, czynić dobro - mówił podczas uroczystości naczelny rabin Polski, Michael Schudrich. Jak zaznaczył, jego zdaniem społeczność żydowska ma obowiązek pamiętać o życiu Ireny Sendler. - Ona nie tylko uratowała żydowskie dzieci, ale przede wszystkim zmieniła świat i teraz każdy człowiek, który słyszy o życiu pani Ireny ma obowiązek poprawiania świata - powiedział Schudrich. W skierowanym do zebranych liście premier Donald Tusk podkreślił, że zmarłą opłakuje nie tylko społeczność żydowska w Polsce, ale wszyscy ci, których głęboko poruszyła historia jej życia. "Odeszła osoba wyjątkowa, wielkiego serca i wielkiej odwagi, osoba, która w najbardziej nieludzkich czasach heroicznie broniła podstawowych wartości człowieczeństwa, która dzieliła ludzi wyłącznie na dobrych i złych. Jako premier mam nadzieję, że jej postawa stanie się wzorcem godnego życia" - pisał Tusk. Elżbieta Ficowska, jedna z uratowanych przez Irenę Sendler wspominała, że w rozmowach z nią pani Irena zawsze mówiła, że ma poczucie, że mogła zrobić więcej. - Kiedy mówiono jej, że cały świat się jej kłania, pytała, gdzie był ten świat, kiedy wtedy trzeba było pomagać. Pani Irena zostawił nam spuściznę w postaci wartości, których staramy się przestrzegać i przekazywać je naszym dzieciom - zaznaczyła Ficowska. W 1942 roku Irena Sendler zaczęła współpracować z powstałą wówczas konspiracyjną Radą Pomocy Żydom "Żegota" organizując m.in. ucieczki z getta. Kiedy w drugiej połowie roku rozpoczęła się likwidacja Getta Warszawskiego, Sendler zainicjowała szeroko zakrojoną akcję ratowania dzieci. Wyprowadzane z getta, były umieszczane w polskich rodzinach, sierocińcach i klasztorach w Warszawie, Turkowicach i Chotomowie. Przygotowywano im fałszywe dokumenty i wspomagano materialnie. Uratowano w ten sposób 2,5 tys. dzieci. Pod koniec 1943 roku Irenę Sendler aresztowało gestapo. Została skazana na śmierć, ale dzięki wysokiemu okupowi wpłaconemu przez "Żegotę" została rozstrzelana tylko "na papierze". Do końca wojny ukrywała się pod fałszywym nazwiskiem.