W sobotę tysiące osób zgromadziło się przed Pałacem Prezydenckim po katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Na chodniku przed budynkiem płoną znicze, leżą wiązanki kwiatów i wieńce. Po południu w podcieniach Pałacu Prezydenckiego wystawiono księgi kondolencyjne. Na dziedziniec co kilka minut wpuszczane są małe grupy osób, które wpisują się do jednej z ośmiu ksiąg, przy których wystawione są zdjęcia prezydenckiej pary. "Serca milionów Polaków przestały bić, moje także", "Prezydent był wielkim, służył Bogu, narodowi i nam wszystkim", "Zygmunt zabrzmiał po raz kolejny", "Niech dobry Bóg ma w swojej opiece wszystkich, którzy zginęli w tej tragedii" - to jedne z pierwszych wpisów, jakie pojawiły się w księgach. Księgi będą wystawione w sobotę do godz. 18 oraz w niedzielę w godz. 10-18. - Trudno mi jest cokolwiek powiedzieć, poznałem Lecha i Marię, i jest mi bardzo przykro. To jest straszna tragedia dla Polski - mówił łamiącym się głosem podróżnik Marek Kamiński, który jako jeden z pierwszych wpisał się do księgi kondolencyjnej. - Rodzinę prezydenta i pani Marii znałem jeszcze przed objęciem funkcji w Pałacu Prezydenckim i mogę powiedzieć wszystkim rodakom, że to wielcy, skromni, normalni, piękni ludzie - powiedział osobisty fotograf prezydenta Maciej Chojnowski. - Gdy usłyszałam, że rozbił się samolot z prezydentem to nie przyszło mi zupełnie do głowy, że chodzi o prezydenta Polski. Wpisałyśmy jedno, krótkie zdanie: "Zygmunt zabrzmiał po raz kolejny". Myślę, że to jest adekwatne do tego co się wydarzyło, tak naprawdę nikt z nas nie jest w stanie wyrazić tego, co czuje - powiedziała młoda kobieta, która od rana czuwa przed Pałacem Prezydenckim. - To wielka tragedia dla naszego narodu. Przyszłam tutaj, ponieważ jest to obowiązek każdego Polaka - powiedziała Anna, mieszkanka Warszawy. Na miejscu są też m.in. studenci Uniwersytetu Warszawskiego. - Jak tylko dowiedzieliśmy się o tym wypadku, nie mogliśmy w to uwierzyć. Tak naprawdę nie dociera do nas to, co się stało. Przyszliśmy tu się pomodlić w intencji wszystkich, którzy zginęli w wypadku - mówili. - Myślę, że mało który kraj był w takiej sytuacji, że w jednej katastrofie zginęło aż tylu najważniejszych ludzi w Polsce, polityków, oficerów i duchownych. To czas, kiedy musimy się zjednoczyć - podkreślał mężczyzna, który przyszedł pod Pałac Prezydencki z polską flagą. Prezydent Lech Kaczyński, jego małżonka Maria oraz ponad 90 członków delegacji zginęło w sobotę w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem, którym lecieli na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.