O sytuacji poinformowała MZA pasażerka: "Dziś (12 czerwca - red.) w Warszawie przypadkowy młody chłopak został zaczepiony przez bandziorów. Chcieli go pobić. Piękny gest kierowcy autobusu" - pochwaliła pracownika MZA. Na al. Krakowskiej w Warszawie czekający na światłach kierowca autobusu linii 124 zauważył dwóch mężczyzn, którzy szli za innym pieszym, próbując odciąć mu drogę ucieczki. "Krzyczała, aby zostawili go w spokoju" Gdy już prawie go chwycili, do akcji wkroczył kierowca toyoty i wspomniany wcześniej kierowca autobusu. - Kobieta krzyczała do tych mężczyzn, aby zostawili go w spokoju - przekazał polsatnews.pl Adam Stawicki, rzecznik Miejskich Zakładów Autobusowych w Warszawie. Kierowca autobusu wykorzystał nieuwagę agresorów, otworzył drzwi, co pozwoliło ściganemu na schronienie się. Adam Stawicki wyjaśnił, że od kierowcy wie, iż napastnicy najprawdopodobniej byli pijani. "To wideo to najlepszy dowód na to, że kierowcy naprawdę muszą mieć oczy dookoła głowy. Pan Mateusz uchronił młodego chłopaka przed pobiciem, wpuszczając go do autobusu" - napisało na Facebooku MZA. Przeszedł w niedozwolonym miejscu "Pan Mateusz przyznał, że stojąc na światłach od razu zwrócił uwagę na pijanego mężczyznę, który przeszedł przez sześciopasmową jezdnię w niedozwolonym miejscu. Widząc, że lada chwila dojdzie do bójki, otworzył przednie drzwi i krzyknął, by zaczepiony pasażer szybko wbiegł do autobusu. Dzięki temu, że uwagę dwóch mężczyzn odwróciła kierująca pojazdem tuż przy pasach, przechodzień mógł schronić się w pojeździe przed atakiem agresorów" - poinformowało MZA, publikując wideo z zajścia. Miejskie Zakłady Autobusowe nie zgłosiły tej sprawy na policję. - My takich zdarzeń nie zgłaszamy. Zachowanie kierowcy sprawiło, że nie doszło do przestępstwa - skomentował Adam Stawicki z MZA. Jak się zachowywać podczas burzy, by uniknąć porażenia piorunem?