Jesień bez zbierania kasztanów to jesień stracona. Bo to właśnie opadające w kłujących skórkach brązowe kasztany, są symbolem złotej polskiej jesieni. Na chodnikach, ulicach, w trawie, szukają ich wszyscy - zarówno dzieci, jak i dorośli. Niewiele by jednak brakowało, by w tym roku tego symbolu zabrakło. Wróg numer 1 Wszystkiemu winien maleńki, zaledwie kilkumilimetrowy owad o sympatycznie brzmiącej nazwie "Szrotówek". A mimo że mały, szkody przez niego wyrządzane są ogromne. Szrotówek bowiem jest szkodnikiem kasztanowców. Liście przez niego opanowane opadają, a drzewa po pewnym czasie są tak osłabione, że nie są w stanie przetrwać zimy. Dlatego w tym roku szrotówkowi wypowiedziano wojnę. I wszystko wskazuje na to, że była ona wyjątkowo skuteczna. Opaski lepowe, nałożone na 446 warszawskich kasztanowców, okazały się dla szrotówków bronią śmiertelną. Nasączone środkiem feromonowym przyciągały szkodniki, które wpadały, a raczej się do pułapki przylepiały. - Pułapki łapią niestety też i inne owady - przyznaje Marta Kwiecińska, dendrolog. - Poza tym są mało estetyczne, ale to cena jaką trzeba zapłacić za zdrowe kasztanowce - dodaje. Cel nie uświęca środków - Kasztanowce można też ratować odpowiednią szczepionką, ale to raczej inwazyjna metoda. Pomoże na szrotówka, ale może też zaszkodzić drzewu - mówi Ewa Smolska- Eytner, koordynatorka akcji "Pomóżmy kasztanowcom". - Każda zresztą metoda ma wady i zalety, ważne żeby znaleźć złoty środek - dodaje. Szczepionka niszczy korę drzewa, w efekcie czego może wdać się infekcja. Kasztanowiec zostanie uratowany przed szrotówkiem, ale padnie ofiarą innej choroby. - Opaski może nie są tak skuteczne jak szczepionka, ale przynajmniej nie są metodą inwazyjną. A to przecież też ważne - mówi Kwiecińska. Każdy może pomóc Biuro Ochrony Środowiska wspólnie z Zarządem Oczyszczania Miasta zapraszają do akcji "Liść polecony do zamiatania". - Grabienie liści jest wyjątkowo ważne, bo poczwarki szrotówka zimują w opadłych liściach kasztanowców. To świetny sposób na zwalczanie szkodników - zachęca Marta Kwiecińska. Można też pomóc kasztanowcom w inny, nieco przyjemniejszy sposób, czyli zbierając kasztany. Już we wrześniu rusza 4. akcja "Wielkie Kasztanobranie". Zgromadzone owoce zostaną sprzedane firmom farmaceutycznym, a dochód z tego zostanie przekazany w całości na leczenie kasztanowców. Zawsze część kasztanów można schować do kieszeni, albo dać do zabawy dzieciom. Tak, czy tak, sprawią przyjemność. Najmłodsi będą mieli frajdę, a kasztany schowane po kieszeniach, albo rozłożone w domu pozytywnie działają na ludzi. Wygrana wojna ze szrotówkiem sprawi, że w tym roku kasztanów nie zabraknie.