Noc w Warszawie i województwie minęła spokojnie. Wisła płynie w granicach wałów przeciwpowodziowych - podał dzisiaj rano dyżurny Wojewódzkiego Stanowiska Kierowania Ratownictwem. Wisła w Warszawie ma teraz 705 cm, czyli 55 cm ponad stan alarmowy. Wysoka fala według prognoz może potrwać nawet dłużej, niż zapowiadane wcześniej 30 godzin - powiedział. Nie doszło do przelania wałów, nie ma przerwań, są drobne przesiąki - wyjaśnił dyżurny. Na północ od Warszawy, u ujścia Bugu sytuacja jest jeszcze lepsza - fala do korony wałów przeciwpowodziowych ma 3,5 metra. - Myślę, że warszawiacy mogą odetchnąć, choć to nie znaczy, że niebezpieczeństwo minęło - powiedział wczoraj Jerzy Buzek, który wczoraj wieczorem wziął udział w przeglądzie stanu gotowości do przyjęcia fali powodziowej w Warszawie. Szef rządu wizytował Wał Miedzeszyński aż do miejsca, gdzie budowany jest Most Siekierkowski. - Ci, którzy decydują o działaniach przeciwpowodziowych, są spokojni i uważają, że nie mamy w Warszawie większych zagrożeń - mówił premier. - Są przygotowane odpowiednie miejsca do przewiezienia ludzi, gdyby takie zagrożenia się pojawiły - zapewniał. Przedstawiciele straży pożarnej podkreślali, że choć jest stan alarmowy, "fala stabilizuje się" i przyrost poziomu wody jest już mniej gwałtowny, niż wczoraj po południu. - Jest dosyć dużo do korony wału, więc jesteśmy spokojni, że nie nastąpi przelanie - zapewniali. Premiera na Wale Miedzeszyńskim powitały wczoraj oklaski i gwizdy tłumnie zebranych w tym miejscu warszawiaków. Ludzie wylegli na mosty i nabrzeże Wisły, aby obserwować falę wezbraniową. Mosty przez Wisłę są zakorkowane. Pobocze Wisłostrady zostało zajęte jest przez parkujące samochody ludzi, którzy przyszli obejrzeć wysoką wodę. Warszawiacy oblepili barierki Mostu Poniatowskiego. Niektórzy filmowali Wisłę kamerami wideo. Przejazd przez most graniczył z cudem. Było sporo spacerujących. Wiele osób przyjechało na rowerach. Siedzieli i obserwowali rzekę z brzegu od strony Powiśla. Również Most Śląsko-Dąbrowski był pełen gapiów. Alarm powodziowy obejmuje wszystkie powiaty nadwiślańskie województwa mazowieckiego. Woda niepokojąco zbliżyła się do Wybrzeża Helskiego - ulicy oddzielającej zoo od rzeki. Wodę dzieli od niej kilkanaście metrów. Ta odległość cały czas maleje. Prognozy są jednak optymistyczne. Woda nie powinna zagrozić ogrodowi. Gdyby jednak czarny scenariusz się sprawdził, pracownicy zoo mają opracowany plan ewakuacji zwierząt. Dyrektor ogrodu jest optymistą, jednak na wszelki wypadek jego ludzie pełnili w nocy dyżur.