Do porwania 71-letniego biznesmena, mieszkańca Kobyłki, doszło 19 grudnia ubiegłego roku. Wszystko wskazywało na to, że mężczyznę uprowadzono dla okupu. W sprawę zostali zaangażowani funkcjonariusze Wydziału do walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw Komendy Stołecznej Policji, Centralne Biuro Śledcze Policji oraz Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. 71-latek nie wrócił jednak do domu. Jak ustaliła PAP, ciało porwanego mężczyzny zostało odnalezione pod koniec grudnia. Wtedy też odbyła się sekcja zwłok. Śledczy nie informują jaka była przyczyna zgonu uprowadzonego, ale nieoficjalnie mówi się, że jego śmierć nie była wynikiem nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. Miał zostać zamordowany. Prok. Marcin Saduś potwierdził jedynie, że z ustaleń śledztwa wynika, że "71-latek zmarł bezpośrednio po uprowadzeniu". Saduś dodał, że "trwają intensywne czynności operacyjne i procesowe". Do sprawy krótko po zdarzeniu zatrzymano kilka osób, które usłyszały zarzuty. Jedna z nich przebywa obecnie w areszcie śledczym, ale prokuratura nie informuje jakiej treści zarzuty przedstawiono mężczyźnie.