Do tragicznego zdarzenia doszło w środę po godz. 10 na przystanku tramwajowym przy ul. Połczyńskiej. - Według relacji świadków, gdy na przystanek podjechał tramwaj, jeden ze stojących przy wiacie mężczyzn rzucił koszem na śmieci w wagon. Na jego zachowanie natychmiast zareagował wychodzący z tramwaju pasażer - jak się później okazało, 42-letni policjant z wydziału wywiadowczo-patrolowego stołecznej komendy, asp. Andrzej Struj - poinformowała Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.Jak dodała, policjant został zaatakowany przez mężczyznę i zraniony nożem. Na miejsce natychmiast wezwano karetkę pogotowia, jednak funkcjonariusza nie udało się uratować - zmarł w szpitalu. - Rysopis sprawcy natychmiast został przekazany wszystkim załogom policji. Kilka minut później napastnika zatrzymał zastępca komendanta rejonowego policji na Ochocie - dodał Kędzierzawska. Napastnik to 18-letni Mateusz N., miał pół promila alkoholu we krwi. Mężczyzna już wcześniej był też notowany przez policję. Ostatnio zatrzymywano go za rozbój, udział w bójce i uszkodzenie wiaty przystankowej. Funkcjonariusz miał 15 lat służby. Tramwajem jechał po cywilnemu - był na urlopie. - Komendant Stołeczny Policji wystąpi do prezydenta z wnioskiem o nadanie mu odznaczenia Krzyż Zasługi za Dzielność, wystąpi również z wnioskiem do ministra spraw wewnętrznych i administracji o pośmiertne nadanie mu wyższego stopnia oraz złotej odznaki "Zasłużony Policjant" - dodała Kędzierzawska. Po południu Kancelaria Prezydenta poinformowała, że Lech Kaczyński podjął już decyzję o pośmiertnym odznaczeniu zmarłego policjanta Krzyżem Zasługi za Dzielność. Jak podaje na stronach internetowych prezydencka kancelaria, odznaczenie to, ustanowione w 1928 r., nadawane jest policjantom, żołnierzom, funkcjonariuszom ABW, AW, SG, SP za czyny dokonane z wykazaniem wyjątkowej odwagi, z narażeniem życia lub zdrowia, w obronie prawa, mienia i bezpieczeństwa obywateli. Sprawę bada już wolska prokuratura rejonowa. Prawdopodobnie w czwartek 18-latek usłyszy zarzut. Nie potwierdziły się wcześniejsze informacje świadków, że w szamotaninie brał udział jeszcze jeden mężczyzna.