Do śmiertelnego pobicia doszło w nocy z 14 na 15 sierpnia. 31-latek miał pokłócić się z żołnierzem w jednym z pubów. Gdy 22-latek wyszedł z klubu, napastnik wybiegł za nim i uderzył krzesłem barowym. Żołnierz doznał rozległych obrażeń, zmarł w szpitalu. Sprawcę namierzono dzięki zapisowi z monitoringu. Ukrywał się w mieszkaniu na warszawskich Bielanach. - Chciał wyjechać, był już spakowany, i czekał na transport do Wielkiej Brytanii - powiedziała Niedźwiedzka-Pardela.31-latek przyznał się do winy. Dziś ma usłyszeć prokuratorskie zarzuty. (mal) CZYTAJ TAKŻE NA RMF24.PL