Policja i Służba Ochrony Kolei próbowała zabezpieczać transport siedmiu wagonów zboża z Niemiec do młyna na Białołęce, jednak uczestnicy akcji zdecydowali się wysypać pszenicę, gdy służby kolejowe przygotowywały skład do odjazdu. Samoobronie udało się wysypać ziarna z jednego całego wagonu, a z czterech w części. Gdy po przyjeździe oddziałów prewencji i telewizji lider Samoobrony dał hasło do otwarcia kolejnych wagonów, policja użyła siły. Protestowało ponad 20 działaczy Samoobrony, poza Andrzejem Lepperem byli m.in. posłowie Roman Aszkiełowicz, Danuta Hojarska, Waldemar Borczyk, Wojciech Mojzesowicz. Chcieli zabrać próbki wysypanej pszenicy i przywieźć do Sejmu, gdzie jutro ma się odbyć debata nt. polityki rolnej. Według Mojzesowicza ziarno przywiezione z Niemiec nie jest ziarnem konsumpcyjnym, tylko zanieczyszczonym i zagrzybionym ziarnem paszowym. - Skończyła się bezkarność posłów Samoobrony. Będą wnioski do prokuratury w sprawie dzisiejszej akcji z wysypywaniem zboża z wagonów, w której uczestniczyli posłowie - oświadczył wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Zbigniew Sobotka, pytany przez dziennikarzy o reakcję na to wydarzenie. Proszony przez dziennikarzy o ocenę interwencji policji, Sobotka odpowiedział, że według niego była ona prawidłowa. - Proszę pamiętać, że są to posłowie i do czasu podjęcia przez nich działań sprzecznych z prawem nie było podstaw do podejmowania jakichkolwiek interwencji. Potem natomiast, gdy zboże zaczęto wysypywać, reakcja była prawidłowa - powiedział. Marszałek Sejmu Marek Borowski oczekuje, że organy wymiaru sprawiedliwości "sprawnie" zareagują na naruszenie prawa przez posłów Samoobrony. - Mogę tylko wyrazić ubolewanie w związku z tym, że po raz kolejny naruszone zostało prawo. Oczekuję, że organa wymiaru sprawiedliwości podejmą działania w tej sprawie i to możliwie sprawnie - powiedział. Dodał, że jeśli do Sejmu wpłyną wnioski o uchylenie immunitetu posłom, którzy uczestniczyli w akcji wysypywania zboża na tory, to takie wnioski "tak jak do tej pory będą poddawane pod głosowanie". - Żadnego rozsypywania zboża w Sejmie nie będzie - tak marszałek odniósł się do zamiaru posłów Samoobrony, którzy zapowiadali, że zabiorą próbki wysypanej pszenicy i przywiozą je do Sejmu, gdzie jutro ma się odbyć debata nt. polityki rolnej. Szef Samoobrony zapowiada, nie uda im się jutro zasypać zbożem Sejmu, to może zasypie "jakieś rondo w Warszawie". Na zapowiedź marszałka Borowskiego, że użyje Straży Marszałkowskiej, Lepper odpowiada: "Niech ściąga wszystkie służby jakie tylko chce, policję, wszystko, ale my swoje zrobimy". - Jak ochronią Sejm, to całej Warszawy na pewno nie ochronią - zaznaczył. Pytany czy oznacza, to że Samoobrona chce zasypać Warszawę, Lepper odpowiedział: "A może jedno rondo. Zobaczymy jakie. Są tu główne ronda - Dmowskiego, de Gaulle'a i jest jeszcze kilka innych". Kalinowski za wstrzymaniem kontyngentu na pszenicę Tymczasem wstrzymanie od 1 lipca unijnego bezcłowego importu zboża zapowiedział w Brukseli wicepremier i minister rolnictwa Jarosław Kalinowski. Jego zdaniem takie drastyczne środki są konieczne ze względu na - jak się wyraził - dramatyczną sytuację na rynku zbożowym w Polsce. Przesunięcie lub zawieszenie kontyngentu byłoby w pełni uzasadnione - powiedział Kalinowski. Jego zdaniem w przeciwnym wypadku polski rynek zbożowy zostanie zrujnowany. Nie wiadomo, na jak długo Kalinowski chciałby wstrzymać otwarcie kontyngentu. Zapowiedział, że rząd zajmie się tym w najbliższy wtorek. Prezes PSL poparł też projekt ustawy wprowadzającej ogólny podatek importowy na 2004 rok. Polska przyznała Unii Europejskiej kontyngent na pszenicę w wysokości 480 tys. ton rocznie w zeszłorocznych rozmowach o stopniowej liberalizacji handlu rolnego. Ma ona przygotować całkowite otwarcie się obu stron po przystąpieniu Polski do UE. Rzecznik Komisji Europejskiej powiedział RMF, że oczekuje ona, iż Polska będzie przestrzegać zawartych porozumień. Jego zdaniem jest to na razie wypowiedź jednego ministra, a nie stanowisko całego rządu. Nieoficjalnie unijni urzędnicy mówią, że zawieszenie kontyngentu byłoby niedobrym sygnałem - Polska stałaby się niedobrym partnerem. W konsekwencji utrudniłoby to negocjacje Polski z UE w sprawie integracji naszego rolnictwa z unijnym.