Ze 100 milionów złotych przeznaczonych w ubiegłorocznym budżecie na metro, do kasy miasta wpłynęło tylko 77 milionów, a i to z dużym opóźnieniem. Co z resztą? Ministerstwo finansów najpierw prosiło o wyrozumiałość, ale zapewniało, że dotacja dotrze w całości. W końcu poinformowało jednak, że pieniędzy w ogóle nie będzie. - Dziś mamy do czynienia z dwiema bardzo poważnymi wadami strukturalnymi w naszym państwie. Pierwsza wada polega na tym, ze budżet centralny w ogóle stara się zepchnąć z siebie obowiązki związane z inwestycjami infrastrukturalnymi, a druga wada, która ukazuje się teraz z niezwykłą wyrazistością, to to, że nawet zagwarantowane w budżecie pieniądze nie ma żadnej pewności, że one dotrą do adresata - wyjaśniał powód skierowania pozwu do sądu Paweł Piskorski, prezydent Warszawy. Pierwotnie władzom stolicy udało się wyprosić 100 milionów na inwestycje, która miała być w całości finansowana z budżetu państwa. Później rząd i tak zrobił, co chciał nie wypłacając obiecanych pieniędzy. Posłuchaj relacji reportera radia RMF FM Marcina Firleja: