Nauczyciele domagają się m.in. zwiększenia nakładów na oświatę w budżecie państwa w 2002 r. Miałyby one umożliwić m.in. wprowadzenie trzeciego etapu podwyżek dla nauczycieli, zgodnie z Kartą Nauczyciela. W grudniu ubiegłego roku Sejm, nowelizując Kartę, przesunął o rok - na 2003 r. - wprowadzenie podwyżek dla nauczycieli. Dało to budżetowi państwa oszczędność w wysokości 1,9 mld zł. - Nie walczymy tylko o płace dla nauczycieli. Walczymy o wyższe nakłady na całą oświatę. W obecnej sytuacji istnieje bowiem poważne zagrożenie, że oświata nie będzie sprawnie funkcjonować - mówił przewodniczący "S" oświaty Stefan Kubowicz. "S" krytykuje też zwolnienie z ministerstwa edukacji prawie wszystkich dyrektorów departamentów oraz odwołanie większości kuratorów oświaty. Nie chce się też zgodzić na przesunięcie nowej matury na 2005 rok, a także na zmiany struktury szkół ponadgimnazjalnych. Zmiany te - zdaniem związkowców - są hamowaniem reformy edukacji. Nauczyciele trzymali flagi "Solidarności" oraz transparenty: "Niektórym reformy kojarzą się tylko z majtkami", "Każdą Belkę można ściąć i obalić", "Przeżyliśmy Jaruzela, przeżyjemy i Millera", "Pensja nauczyciela dla pana Millera". Przy "akompaniamencie" gwizdków i trąbek wznoszono okrzyki: "Za rządów Millera oświata umiera", "Ręce precz od szkoły czerwone matoły".