Jak powiedział były prezydent Lech Wałęsa, Polacy podświadomie czują, że za ich życia stała się "wielka sprawa, która wymaga mądrego pokazania". Podkreślił, że właśnie tego mądrego sposobu pokazania historii szukają twórcy muzeum komunizmu. Jego zdaniem, należy pokazać fakty, ale też opowiedzieć o istocie przemian, jakie nastąpiły w Europie i na świecie pod koniec XX w., czyli o końcu podziału na bloki i obozy i o początku ery globalizacji. Doprowadzenie do tego bezkrwawo jest, zdaniem Wałęsy, największym osiągnięciem ruchów demokratycznych w dawnym bloku sowieckim. Jak mówił, budując dzisiejszą Europę nie wolno zapominać o ideach, które wtedy grały najważniejszą rolę. Przede wszystkim, jak podkreślił, nie można rezygnować z wartości. Przypomniał, że w latach 70. nikt ze znaczących polityków zachodnioeuropejskich nie wierzył w upadek ZSRR i zwycięstwo nad komunizmem. Większość uważała, że dominacja Moskwy nad krajami bloku sowieckiego jest zbyt duża. A jednak, udało się to zrobić dzięki procesom zapoczątkowanym w Polsce. - Można się zastanowić, dlaczego się wszyscy pomylili. Dlaczego nikt nie widział końca komunizmu? Bo wszyscy liczyliśmy czołgi, rakiety, dolary, a wartości, Pana Boga, do prywatnego użytku odsyłaliśmy. (...) Wystarczyło, że Polak został papieżem i ciąg dalszy znacie. Po roku przyjechał do Polski i cały świat patrzył, co się dzieje w tym komunistycznym państwie. Prawie cały naród brał udział w różnych miejscach w spotkaniach z Ojcem Świętym - wspominał były prezydent. O problemie pokazania historii komunizmu mówił też marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Jego zdaniem, przyszłą ekspozycję trzeba bardzo dokładnie zaplanować, żeby nie upraszczać obrazu systemu totalitarnego i społeczeństwa, któremu przyszło żyć pod jego władzą. Jak przyznał, cieszy go myśl o tym, że komunizm w Polsce przeszedł do historii i można dyskutować o sposobie pokazywania go w muzeum. - I wydaje mi się, że dobrym miejscem na umieszczenie muzeum komunizmu jest Pałac Kultury i Nauki, który nadal ma na sobie wyryte imię Józefa Stalina, zakryte neonem, ale ma- powiedział Komorowski. Dodał, że przypominanie ludziom o komunizmie jest potrzebne. Dowodzi tego powszechne, zwłaszcza w Europie zachodniej przekonanie, że nazizm był jedynym zbrodniczym totalitaryzmem, który dotknął Europę w XX w.Na ten sam problem zwrócił uwagę sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik. - Europa zachodnia ma zupełnie inne doświadczenia niż Europa środkowa i wschodnia. (...) Jeśli dziś ktoś mówi, że możemy stworzyć wspólną europejską przestrzeń pamięci o komunizmie, to jest w błędzie - podkreślił Przewoźnik i przypomniał, że często mieszkańcy krajów europejskich nie znają historii nawet najbliższych sąsiadów. Jego zdaniem, potrzebne są starania na rzecz wzajemnego zrozumienia doświadczeń i wrażliwości różnych narodów, czemu towarzyszyć musi debata porównująca system nazistowski do komunistycznego, pokazująca różnice, ale przede wszystkim podobieństwa obu totalitaryzmów. - Paradoksalnie ten proces zostanie przyspieszony przez próby negowania zbrodni, zarówno stalinowskich, jak i hitlerowskich - powiedział Przewoźnik.