Wszystko zaczęło się kilka minut po godz. 9, kiedy napastnik wszedł do sklepu spożywczego przy ul. Emilii Plater i bez powodu rzucił się na sprzedawcę. Miał w ręku nóż kuchenny i metalową rurkę. Ekspedient zdążył odparować cios i chciał zatrzymać szaleńca - ten rzucił się do ucieczki. W pościg ruszyli między innymi parkingowi sprzed Pałacu Kultury i Nauki. Dogonili szaleńca i próbowali obezwładnić - ten podczas szarpaniny trafił nożem w szyję jednego z nich. Ostrze o włos ominęło tętnicę. W tym momencie, jak spod ziemi wyrośli policjanci z patrolu drogówki. Najpierw kilka razy prosili napastnika, żeby odłożył narzędzia. Ten nie posłuchał i rzucił się na jednego z nich. Wtedy padł strzał - kula strzaskała szaleńcowi kolano. Ranny parkingowy i szaleniec trafili do szpitala. Specjalistyczne badania mają wyjaśnić czy napastnik brał narkotyki, a przesłuchania - dlaczego atakował przechodniów.