Żeby wypłacić nauczycielom podwyżki, które zagwarantowała im Karta Nauczyciela, powiat musiał pożyczyć pieniądze od zarządu miasta. Oprócz skierowania sprawy do sądu były też inne sposoby na wyegzekwowanie pieniędzy z ministerstw, ale wszystkie prowadziły w ślepy zaułek. Marek Rasiński, wicestarosta powiedział: - Czekaliśmy niemal do ostatnich dni grudnia, że być może choć część z tych środków, które nam się należą, wpłyną do budżetu powiatu z administracji rządowej. Niestety nie wpłynęły. Wniosek wpłynął zaś do sądu w ostatniej chwili, bo 29 grudnia ubiegłego roku. Jest to pierwsza taka sprawa w Warszawie, choć pewnie nie ostatnia. Nad pozwaniem przedstawicieli Skarbu Państwa zastanawia się też zarząd miasta, który nie dostał obiecanych dotacji przeznaczonych z kolei na inwestycje komunikacyjne: metro i drogi krajowe.