Było uroczyście, ale dostrzeżono też mankamenty - odnotowuje "Życie Warszawy". Gdy emocje opadły, przyszedł czas na dokładniejsze oględziny węzła. Wojciech Tumasz ze Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji zwraca uwagę na filary, które stoją dokładnie naprzeciwko wyjść i wejść na perony po północnej stronie stacji metra. - Czyli tej bardziej obleganej, ze względu na możliwość przesiadki do tramwaju lub autobusu - mówi Tumasz. Jak zauważa, może nie będzie tego problemu w tej chwili, ale za dwa, trzy lata, kiedy trasa mostu Północnego zostanie dociągnięta do węzła Młociny, pasażerów będzie więcej. Na Tarchomin i Białołękę mają bowiem kursować tramwaje. Tumasz zwraca też uwagę na zbyt wąskie perony tramwajowe, zwłaszcza przy platformie 7. i 8. - Obserwując przelewające się tłumy na pętli autobusowej przy stacji Marymont, skąd teraz odjeżdżają linie na Białołękę, można się spodziewać tutaj jeszcze większej ilości ludzi. Obawiam się, że miejsca nie wystarczy dla wszystkich - powiada gazecie. Według "ŻW", niedociągnięcia wychwycili też niewidomi. - Duże przestrzenie z natury rzeczy są dla nas nieprzyjazne - mówi Adam Wiśniewski, któremu w poruszaniu się pomaga mama. - Szerokie chodniki i przejścia, jakich nie brakuje na Młocinach, powinny być dobrze oznaczone, tak, żeby niewidomy wiedział, że idzie w dobrym kierunku. Tutaj tego nie stwierdziłem - uważa. - Jest linia wzdłuż krawędzi peronu metra, ale przydałaby się też druga, wyznaczająca jego środek, tak bym wiedział, że mogę iść swobodnie. Takich małych rzeczy do poprawy znajdzie się jeszcze sporo. Mam nadzieję, że w przypadku drugiej linii już to się nie powtórzy - dodaje. Jak awizuje "Życie Warszawy", na początek poprawią się komunikaty głosowe w wagonach. Informacja o tym, jaka jest następna stacja, będzie podawana nie tylko po ruszeniu z przystanku - jak jest teraz - ale i wtedy, gdy pociąg będzie do niej dojeżdżał.