Cały czas dochodzą kolejne osoby, w tym również zorganizowane grupy szkolne. Pożegnać parę prezydencką przyjechali ludzie z całej Polski. Są tu osoby w strojach góralskich, a także przedstawiciele regionu kurpiowskiego, młodzież, dorośli i starsi. Na wejście do Pałacu czeka duża grupa wrocławian, którzy przyjechali do Warszawy kilkunastoma autokarami. Z Wrocławia wyjechali w środę około godziny 18, a na miejscu byli o 2 w nocy. Są wśród nich przedstawiciele tamtejszej Solidarności oraz miejscowych parafii. Wśród oczekujących jest też grupa strażaków z Wadowic. - Czuliśmy się w obowiązku tu przyjechać. To obowiązek płynący prosto z serca. Tacy ludzie giną tak nagle, w takich okolicznościach, w takim miejscu. Trudno, by to Polaków nie poruszyło. Ciśnie się na usta maksyma "Życie oddać prawdzie". O tę prawdę walczył prezydent i oddał za nią życie - powiedział jeden z nich. Wielu mieszkańców Warszawy i okolic, po całonocnym oczekiwaniu, w czwartek rano udaje się prosto do pracy i szkół. Ci, którzy obecnie wychodzą z Pałacu, ustawiali się w kolejce o godz. 21-22 w środę. W nocy doskwierał im chłód, wielu z nich ogrzewało się w pobliskich kościołach. - Jesteśmy wytrwali w dążeniu do celu. Nie można było tego tak zostawić - mówią.