- Ten dzień wpisuje się w historię Polski jako dzień tragiczny - mówił do zgromadzonych proboszcz ks. Zygmunt Malacki. - Zawierzamy Bogu tę tragedię, której zrozumieć nie sposób. Błagajmy, żeby stała się źródłem dobra, jedności i wzajemnej miłości dla naszego narodu. Bóg mówi poprzez nią do każdego z nas i całego narodu. Bóg, który umiłował człowieka do końca, mówi do niego przez wydarzenia jego życia - dodał. Podczas mszy kościół był szczelnie wypełniony, zgromadziły się w nim setki osób w różnym wieku, harcerze, a także wiele rodzin z dziećmi. - Są takie chwile w życiu ludzkim, że słowa nie wystarczą, że łzy same płyną, serce wypełnione jest bólem. Dzisiaj jako naród przezywamy także chwilę - mówił ks. Malacki. Podkreślił, że tak jak podczas Powstania Warszawskiego Polska straciła kwiat młodzieży, tak teraz - straciła wiele światłych umysłów. - Dziś gromadzimy się jak wielka rodzina - Polska, bo zginął ojciec narodu - prezydent. Ten dzień ma nas zjednoczyć, łączymy się w bólu. Może Bóg chciał takiej ofiary. Chciał, abyśmy nad ich trumnami podali sobie ręce i przebaczali - mówił ks. Malacki.