Śledczy badają okoliczności piątkowego zajścia na Gocławiu, które skończyło się śmiercią jednego z dwóch biorących w nim udział mężczyzn. Jak poinformowała na konferencji prasowej rzecznik prokuratury okręgowej Warszawa - Praga, prokurator Katarzyna Strzyczkowska, wśród zgromadzonego na miejscu zbrodni materiału dowodowego są m.in. dwa noże. - Noże będą poddane badaniom, dokładnym oględzinom, a następnie wypowiedzą się biegli, jakie ślady znajdują się na tych nożach - poinformowała Strzyczkowska. Potwierdziła również, że dwóch mężczyzn, między którymi doszło w piątek do awantury, to ojciec i syn. - Zmarły to 73-letni właściciel pralni, miał on liczne rany kłute na klatce piersiowej, na plecach, a także na szyi - mówiła prokurator. Mężczyzna zatrzymany w wyniku piątkowej akcji policji to jego 37-letni syn. Śledczy nie mogą go przesłuchać Jak przekazała Strzyczkowska, mężczyzna z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację, przebywa w śpiączce, ale jego stan jest stabilny. - Śledczy nie mogą go jeszcze przesłuchać - zaznaczyła. Jak dodała, prokuratura czeka na decyzje lekarzy, kiedy będzie mógł zostać przesłuchany. - Mężczyzna posiada rany kłute i cięte, nie stwierdzono ran postrzałowych - dodała prokurator. Prokurator przekazała także, że do tej pory w sprawie przesłuchani zostali pracownicy pralni, rodzina, a także strażacy, którzy przybyli na miejsce zbrodni. W następnej kolejności przesłuchani mają być policjanci, a także świadkowie postronni. Jak zaznaczyła prokurator, śledczy ustalają, jaka była sekwencja zdarzeń oraz motyw zbrodni, jednak na razie jest za wcześnie, by mówić o jej przyczynach. Przyznała, że zabezpieczony został monitoring z okolicy, w której doszło do zdarzenia. Poinformowała również, że w przyszłym tygodniu będzie przeprowadzona sekcja zwłok, która pomoże ustalić, w jaki sposób zginął mężczyzna. "Rano w poniedziałek będziemy wiedzieli, kiedy sekcja będzie możliwa do przeprowadzenia" - poinformowała prokurator. "Formalnie śledztwo nie zostało wszczęte, stanie się to w poniedziałek" - powiedziała Strzyczkowska. Jak dodała, będzie ono wszczęte w kierunku zabójstwa i czynnej napaści na policjantów. Tragedia na Pradze-Południe W rejonie ulicy Umińskiego i Bora Komorowskiego na Gocławiu na Pradze-Południe doszło w piątek do krwawych wydarzeń. Nie żyje właściciel pralni na Gocławiu, a jego syn z ciężkimi obrażeniami - ranami kłutymi - został zatrzymany i trafił do szpitala. - Około godz. 13.30 funkcjonariusze policji zostali wezwani do interwencji w jednym z lokali usługowych (pralni - red.) przy ul. Bora Komorowskiego - powiedział asp. Rafał Retmaniak z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. - Na miejsce policjanci przybyli jednocześnie ze strażą pożarną, której funkcjonariusze umożliwili dostanie się do lokalu. W środku policjanci zastali mężczyznę, który trzymał w dłoni niebezpieczne narzędzie, nie reagował na polecenia. Mężczyzna zaatakował funkcjonariuszy i podjął próbę ucieczki - zaznaczył asp. Retmaniak. Policjanci oddali strzały ostrzegawcze. Mężczyzna został obezwładniony i zatrzymany.