Po przeszukaniu wieżowca i jego okolicy przez saperów oraz po orzeczeniu komisji nadzoru budowlanego, że budynkowi nie grozi zawalenie - mieszkańcy wrócili do swoich domów. Tej nocy, mimo zapewnień, że konstrukcja budynku nie została naruszona, mieszkańcy byli pełni obaw. Jak mówi jeden z mieszkańców budynku, zapanowała wśród nich psychoza strachu, nie wiedzieli bowiem jak spędzą noc. Okazało się, że jeden z pobliskich sklepów przygotował dla nich gorące posiłki. Ciekawość wzbudza wśród mieszkańców człowiek, w mieszkaniu którego eksplodował ładunek. Ludzie nie wiedzą na jego temat zbyt wiele, mieszkał tam bowiem od niedawna. Ponoć nie pracował nigdzie na stałe i był właścicielem kilku parkingów.