Do ataku doszło około tydzień temu w pobliżu Galerii Młociny w Warszawie. O zdarzeniu poinformował w mediach społecznościowych dziennikarz Piotr Pytlakowski - czytamy w polsatnews.pl. Nie ujawnił jednak danych zaatakowanej kobiety. Brutalny atak "Ok. tygodnia temu została pobita znana dziennikarka, reportażystka. Dowiedziałem się o tym niedawno. W okolicy Galerii Młociny szła ze swoją chyba 13-letnią siostrzenicą. Trzymały się pod ręce. Jakiś mężczyzna zaczął krzyczeć: Ku*** je**** lesby!" - napisał dziennikarz. Napastnik zaatakował kobietę na ulicy w okolicy galerii handlowej. "Uderzył pięścią w twarz dziennikarki. Silnie - złamał jej nos i spowodował sińce w okolicach oczu" - poinformował Pytlakowski. W obronie dziennikarki stanął świadek zdarzenia, ale on również został zaatakowany. "Chłopak, który stał nieopodal, próbował napastnika powstrzymać, został pobity" - przekazał dziennikarz. "Tej sprawy nie można zostawić" Kobieta wraz z dzieckiem zdążyła w tym czasie uciec. Sprawa nie została jednak zgłoszona na policję. "Dziecko było w szoku, jej ciotka też. Dlatego zapewne nie zadzwoniła na policję. Ale okolica jest stale monitorowana kamerami, dyżurni z policyjnych central (Bielany i Komenda Stołeczna) oraz ze Straży Miejskiej musieli zdarzenie zarejestrować, ale nikt nie zareagował" - stwierdził. "(...) Może znajdą się świadkowie zdarzenia. Jeśli ktoś widział, proszę o kontakt. Tej sprawy nie można zostawić" - dodał. Policja zajmuje się sprawą - Nie otrzymaliśmy zgłoszenia, jednak informacja ta jest niepokojąca - powiedziała polsatnews.pl st. asp. Kamila Szulc z Komendy Rejonowej Policji Warszawa Bielany, Żoliborz. - W tego typu przypadkach należy jak najszybciej informować policję, ponieważ szybkie zgłoszenie to szybka reakcja. W przypadku braku zgłoszenia, nawet od świadków, wzrasta poczucie bezkarności sprawcy, dlatego zachęcamy, aby nie rezygnować z powiadamiania policji - wyjaśniła Szulc. - Obecnie wyjaśniamy tę sprawę - dodała. dk/hlk/polsatnews.pl