Proces ma rozstrzygnąć czy jako prezes Turavi Eugeniusz P. Zaakceptował, zdaniem prokuratury sfałszowane, faktury będące potem podstawą rozliczenia z fiskusem. - Nie jestem fałszerzem i nie mam zarzutu fałszowania dokumentów a o procesie informowałem w moim życiorysie - podkreśla Eugeniusz P. - Moi poprzedni przełożeni również mieli świadomość tej sprawy. Chciałbym żeby w tej sprawie wyrok zapadł jak najszybciej - dodaje. Dyrektor nie rozważa możliwości rezygnacji po ujawnieniu tej historii. Co więcej Eugeniusz P. sugeruje, że spodziewał się ataku na siebie: "Nie jest to przypadkowe i dlatego nie chcę się na ten temat wypowiadać". Pytanie komu zależy na zdyskredytowaniu nowego szefa pozostaje bez odpowiedzi. Marek Woś rzecznik Polskich Portów Lotniczych powiedział: "Przyjmujemy w przedsiębiorstwie i decyzją dyrektora tak to zostało określone, że jest to zasada domniemania niewinności jaka jest powszechnie stosowana i nie można wobec człowieka stosować jakichkolwiek restrykcji".