- W ten sposób chcemy upamiętnić Polaków, którzy zginęli na Wschodzie, a także ożywić pamięć współczesnych i zachęcić ich, by nam symbolicznie towarzyszyli - powiedział organizator inscenizacji Jarosław Wróblewski ze Stowarzyszenia Grupa Historyczna "Radosław". - Marsz został zorganizowany już po raz drugi. Zależy nam na tym, aby na stałe wpisał się w obchody upamiętniające zbrodnię katyńską - mówił Wróblewski. W inscenizacji wzięło udział ok. 100 osób z grup historycznych i rekonstrukcyjnych, którzy ubrani byli w mundury żołnierzy Wojska Polskiego z 1939 r., Policji Państwowej, a także NKWD. Widzowie podczas inscenizacji, która odbyła się na głównych ulicach Warszawy, obejrzeli m.in. sceny rewizji, które u polskich jeńców przeprowadzali funkcjonariusze NKWD; odczytano też imiona i nazwiska wielu oficerów, którzy zginęli w Katyniu. - Mój ojciec zginął w Charkowie, więc taka rekonstrukcja jest dla mnie wzruszająca. Wątpię jednak, czy mieszkańcy Warszawy, którzy tutaj są, zdają sobie sprawę, jak ważna jest pamięć o pomordowanych żołnierzach - powiedziała Janina Solińska, która obserwowała inscenizację. Katyński Marsz Cieni zakończył się przy pomniku Poległych i Pomordowanych na Wschodzie symboliczną sceną śmierci jeńców. Do zbrodni katyńskiej doszło po agresji ZSRR na Polskę 17 września 1939 roku, kiedy do niewoli sowieckiej dostało się ok. 15 tys. oficerów. Decyzja o ich wymordowaniu - jako wrogów komunizmu i Związku Radzieckiego - zapadła w Moskwie na najwyższym szczeblu. Zgodnie z dekretem władz ZSRR, podpisanym przez Józefa Stalina 5 marca 1940 roku, NKWD rozstrzelało wiosną tego roku ok. 22 tys. obywateli polskich, w tym 15 tys. oficerów, policjantów, funkcjonariuszy straży granicznej i służby więziennej.