Od soboty mieszkańcy ulicy Józefa Antoniego Madalińskiego na warszawskim Mokotowie obserwują z okien sporą dziurę, jaka pojawiła się na drodze. Tamtego dnia zjawili się przy niej drogowcy, lecz mieli ogrodzić ją barierkami i odjechać. - Dziura jest na środku pasa jezdni, jest sporej wielkości i zapewne głębokości. Wokół niej jeżdżą samochody oraz miejskie autobusy. Tymczasem nie wiemy, czy woda nie wypłukała większej ilości gruntu pod asfaltem i czy nawierzchnia nie zapadnie się pod którymś z aut - powiedziała polsatnews.pl mieszkająca w pobliżu osoba. "Tam może stać się komuś krzywda" We wtorek na miejscu zjawili się drogowcy. Jak zrelacjonował nasz czytelnik, zaczęli wsypywać do wnętrza dziury piach, lecz po chwili przestali. Następnie odjechali, prowizorycznie zabezpieczając wyrwę barierkami, które przewróciły się pod wpływem silnego wiatru. Ich pozycję poprawiono wieczorem. - Tuż obok dziury jest przystanek. Obawiamy się, że na Madalińskiego może komuś stać się krzywda, jeśli nikt jej porządnie nie zabezpieczy - mówił mieszkaniec Mokotowa. ZDM zapowiada działania Polsatnews.pl zapytał stołeczny Zarząd Dróg Miejskich, czy wie o niebezpiecznej wyrwie. Rzecznik Jakub Dybalski potwierdził, że tak. - Otrzymaliśmy zgłoszenie w sobotę. Przekazaliśmy je do Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, bo to problem kanalizacyjny. Konieczna będzie naprawa przykanalika (odprowadza się nim ścieki do miejskiej sieci kanalizacyjnej - red.) - dodał Dybalski. ZDM zapowiedział także we wtorkowy wieczór, że następnego dnia podejmie działania ws. sytuacji na warszawskiej ulicy Madalińskiego.