Jak przekazali strażnicy, w czasie wykonywania zadań w terenie do patrolu podszedł zaniepokojony przechodzień, wskazując na samochód, w którym spało małe dziecko. Funkcjonariusze podeszli do pojazdu. Był zamknięty. "Pukając w szybę i trzęsąc samochodem, funkcjonariusze usiłowali zwrócić uwagę dziewczynki. Ta jednak nie reagowała. Nie było nad czym się zastanawiać. Podczas gdy jeden ze strażników wzywał pogotowie, drugi w bezpieczny dla dziecka sposób wybił szybę w aucie i otworzył drzwi" - poinformował referat prasowy Straży Miejskiej. Mimo huku, dziewczynka nie wybudziła się. Na szczęście oddychała. Miała objawy przegrzania "Po wydobyciu dziecka z samochodu, funkcjonariusze ustawili fotelik z dwulatką w zacienionym i przewiewnym miejscu, cały czas monitorując jej funkcje życiowe. Nie trwało to długo. Przybyłe chwilę później pogotowie potwierdziło u dziewczynki pierwsze objawy przegrzania" - przekazali strażnicy. Na szczęście po przywróceniu właściwej temperatury dziewczynka ocknęła się. Ratownicy medyczni stwierdzili, że nie wymagała dalszej hospitalizacji. Matka była w urzędzie Jak zaznaczyli strażnicy, nie wiadomo jak długo dwulatka przebywała w zamkniętym aucie. Prawdopodobnie trwało to nie więcej niż 20 minut. Matka, która po pewnym czasie pojawiła się na miejscu, tłumaczyła, że "przedłużyła jej się wizyta w urzędzie". Funkcjonariusze podkreślają, że konsekwencje tego spóźnienia mogłyby być dużo poważniejsze, gdyby nie czujność przechodnia, błyskawiczna akcja strażników i fakt, że dzień nie był tak upalny jak poprzednie. Śmiertelna pułapka Strażnicy przypomnieli, że samochód pozostawiony w nasłonecznionym miejscu dla każdego żywego organizmu staje się śmiertelną pułapką, dlatego że temperatura wewnątrz może sięgać nawet 80 st. Celsjusza. "Zanim zamkniesz auto, upewnij się, że nikogo nie zostawiasz w środku. Nieodpowiedzialnym kierowcom, tak jak w tym przypadku, grozi odpowiedzialność karna" - apelują strażnicy.