Jak podaje stacja, w bombardierze, który w ramach rejsu LOT-u miał wylecieć do Bukaresztu, pojawił się dym. "Przed startem podczas kołowania doszło do zadymienia kabiny. Na miejscu są wszystkie nasze służby. Na chwilę obecną nie jestem w stanie powiedzieć, co spowodowało zadymienie. Samolot jest holowany" - poinformował rzecznik LOT-u Michał Czernicki. W tym samym czasie miał miejsce jeszcze jeden incydent. "Doszło do wycieku paliwa z agregatu prądotwórczego znajdującego się na innym stanowisku" - podał rzecznik lotniska Piotr Rudzki. "Dwie sprawy nałożyły się na siebie w jednym czasie. Ponadto nie wiedzieliśmy, jak rozwinie się sprawa zadymienia w samolocie LOT" - dodał. Jak zapewniono, obecnie rejsy odbywają się normalnie.