Teren w promieniu kilkuset metrów otoczono taśmami, a dostępu do budynku pilnowali żołnierze Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych, Biura Ochrony Rządu i policjanci. Nieoficjalnie mówi się, że znaleziono tam ładunek wybuchowy, lecz oficjalnie nikt tego nie potwierdza. Marcin Trzciński, rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji powiedział tylko, że "przedmiot został zneutralizowany i dopiero po szczegółowych badaniach będzie można określić czy była to bomba". Wiarygodne źródła mówią natomiast, że przyczyną zamieszania w ambasadzie był nieuzbrojony ładunek wybuchowy skonstruowany na bazie plastiku.