Według ustaleń śledczych, 37-letnia Wiktoria Z. na początku listopada ubiegłego roku urodziła dziecko, które później zostawiła na terenie przyległym do ogródków działkowych przy ul. Głębockiej w Warszawie. "Oskarżona umieściła noworodka bez zaciśnięcia pępowiny w torbie plastikowej i porzuciła w zaroślach" - poinformował prokurator Marcin Saduś. Dziecko przypadkowo znalazł partner 37-letniej kobiety Stanisław O., który natychmiast zgłosił się do pracowników ochrony ogródków działkowych. "Przybyła załoga pogotowia ratunkowego zawiozła dziecko do szpitala" - podkreślił prokurator. Dodał, że dzięki niezwłocznej pierwszej pomocy oraz specjalistycznej interwencji lekarskiej dziecko przeżyło. Nowonarodzoną dziewczynką zajął się personel Szpitala Bródnowskiego, który dał jej na imię Zosia. Jak wtedy informował PAP rzecznik Szpitala Bródnowskiego Piotr Gołaszewski, od początku stan porzuconej dziewczynki był dobry. Rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga wskazał, że kobieta została zatrzymana tego samego dnia, w którym znaleziono noworodka. W trakcie zatrzymania była wśród bezdomnych. Piła alkohol. "Oskarżona w trakcie zatrzymania wypierała się porodu. Posiadane zakrwawienia w okolicach krocza tłumaczyła menstruacją" - podał prokurator. Podczas przesłuchania Wiktoria Z. nie przyznała się do stawianego zarzutu i złożyła obszerne, sprzeczne wyjaśnienia. Początkowo kobieta usłyszała zarzut usiłowania dzieciobójstwa, który jest zagrożony karą do 5 lat więzienia. Dzień przed porodem piła wino W toku śledztwa prokurator zmienił kwalifikację karną czynu i przedstawił 37-latce zarzut usiłowania zabójstwa. "Z wyjaśnień kobiety wynika, że wiedziała o ciąży i nie skorzystała z pomocy, które oferowały jej organizacje pozarządowe oraz instytucje kościelne. Natomiast jak wynika ze zgromadzonych dowodów, oskarżona miała lekceważące podejście do ciąży oraz brak oznak troski o macierzyństwo" - poinformował dodając, że według ekspertyzy biegłych psychiatrów, kobieta w chwili popełnienia przestępstwa była w pełni poczytalna. Dodatkowo z opinii innego biegłego wynika, że dziewczynka urodziła się przedwcześnie, bez wad rozwojowych mimo "szkodliwego oddziaływania matki na płód". Według śledczych kobieta miała przed porodem nadużywać alkoholu. Również dzień przed rozwiązaniem miała - jak ustalili prokuratorzy - pić ze swoim konkubentem wino. "Natomiast sam poród bez pomocy medycznej zagrażał dziecku w aspekcie realnej niewydolności krążeniowo-oddechowej" - dodał prokurator. Saduś poinformował również, że podejrzana nie była wcześniej karana. Z kolei jak ustaliła PAP, w przeszłości urodziła dwójkę dzieci, ale zrzekła się do nich praw rodzicielskich od razu po porodach. Jak przekazał prokurator, akt oskarżenia do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga został skierowany 22 kwietnia przez Prokuraturę Rejonową Warszawa Praga-Północ. Za zarzucany jej czyn może grozić nawet dożywocie.