Lekarz pogotowia, który przyjechał dzisiaj na wezwanie do przedwczesnego porodu, uznał, że dziecko nie żyje i udzielił pomocy jedynie kobiecie - matce noworodka. Dopiero w szpitalu okazało się, że zawinięte w serwetę i wrzucone do reklamówki niemowlę żyje. Zawinięte w torbę dziecko - według słów zaszokowanej matki - pozostawiono na podłodze. Na szczęście pielęgniarka postanowiła go zważyć - to ona pierwsza zorientowała się, że chłopiec wciąż jeszcze żyje. Natychmiast rozpoczęła się akcja reanimacyjna. Ale od momentu przybycia na oddział minęło już 40 minut. Stan dziecka jest krytyczny. Z lekarzami i z matką dziecka rozmawiała warszawska reporterka RMF FM, Agnieszka Burzyńska. Posłuchaj jej relacji: