Zwolennicy formalizacji związków partnerskich domagają się prawa m.in. do wspólnego rozliczania, dostępu do informacji medycznej, dziedziczenia po sobie czy decydowania o pochówku partnera. Szczegóły kampanii, która od połowy maja prowadzona jest głównie w internecie, znaleźć można na stronie zmiloscia.pl. Zamieszczono tam klipy i plakaty oraz krótkie notki o dziewięciu parach. Organizatorzy akcji podkreślają, że problem braku uregulowań w zakresie związków partnerskich dotyczy nie tylko pojawiających się "dyżurnie" w debatach i programach o tej tematyce osób publicznych czy celebrytów, ale głównie zwykłych ludzi. W zorganizowanej w gmachu Sejmu, w przeddzień Parady Równości, debacie o swoich doświadczeniach opowiedziały w piątek dwie żyjące w nieformalnych związkach pary, które użyczyły kampanii swoich twarzy - Oktawiusz i Hubert oraz Agnieszka i Piotr. - Małżeństwo przestało być adekwatną formą życia dla wielu ludzi - ocenił Piotr, dziennikarz tv. Jego zdaniem warto o tym mówić, nie tylko ze względu na ludzi młodych. Jego partnerka Agnieszka, pracownica PAN, uważa, że "małżeństwa często zawierane są z różnych względów, np. ekonomicznych, i funkcjonują jak kontrakt biznesowy, układ z którego ciężko się wyplątać". Oktawiusz, pracownik organizacji pozarządowej, mówił, że czasami zastanawia się, czym różni się on od milionów Polaków, którzy mają możliwość legalizacji swojego związku. Jak dodał, chciałby wprowadzenia związków partnerskich, by nie musieć się martwić np. o to, czy kiedy coś mu się stanie, wystarczy poświadczenie notarialne, by jego partner mógł go odwiedzić, czy będzie on musiał liczyć się z jego rodzicami, z którymi nie ma kontaktu. Jego partner Hubert - tłumacz i autor gier komputerowych - podkreślał, że dla niego najbardziej elementarną sprawą, jeśli chodzi o możliwość zawarcia związku, są kwestie niewymierne - np. "bycie pełnoprawnym obywatelem w swoim kraju". W debacie w Sejmie uczestniczył wiceprzewodniczący klubu Ruchu Palikota Robert Biedroń. Przekonywał, że kwestia formalizacji związków partnerskich jest całkowicie błędnie określana przez niektórych tematem zastępczym. Jak ocenił, "to temat fundamentalny dla wielu osób". - Kiedy nie możemy odwiedzić partnera czy partnerki w szpitalu, kiedy nie możemy razem rozliczać się z podatku, kiedy w normalny sposób w sytuacjach krytycznych nie możemy pochować partnera czy partnerki, to wszystkie inne sprawy stają się drugorzędne - powiedział Biedroń. Swoje projekty ws. związków partnerskich złożyły juz w Sejmie Ruch Palikota i SLD. Własny projekt ma także PO, ale nie trafił on jeszcze do laski marszałkowskiej.