- Dzisiaj mija 69. rocznica wybuchu powstania w getcie. Jak ocenia historiografia polska - pierwszego miejskiego zbrojnego zrywu w okupowanej przez Niemcy hitlerowskie Europie. Rozpoczętej jeszcze we wrześniu walki o godność, honor i wolność, będącej cząstkę walki wielkiej koalicji antyhitlerowskiej ze zbrodniczym niemieckim faszyzmem - mówił podczas uroczystości prezes Stowarzyszenia Żydów Kombatantów i Poszkodowanych w II Wojnie Światowej Tomasz Miedziński. Następnie w imieniu swojej organizacji wyróżnił honorowym medalem "Powstanie w Getcie Warszawskim" osoby, którym "należy się wdzięczność i uznanie za okazane nam i reprezentowanej przez nas sprawie zainteresowanie, życzliwość i pomoc; za ich walkę z przejawami ksenofobii, nacjonalizmu i antysemityzmu; za upowszechnianie prawdy historycznej związanej ze stosunkami polsko-żydowskimi, zwłaszcza związanej z okresem Holokaustu". Wśród wyróżnionych znaleźli się: Jan Grabowski, Antoni Sułek, Maria Szyszkowska, Agnieszka Holland, Robert Więckiewicz, Agnieszka Glińska, Kama Veymont, pastor Andrzej Bajeński, ks. Paweł Rytel-Andrianik, Maksymilian Celeda, Edward Kopówka, Jan Rodzeń, Zbigniew Sołtysiński, Mirosława Stojak i Anna Tatarkiewicz. - Absolutnie się nie spodziewałem, że tak znaczące wyróżnienie trafi w moje ręce, bo mam poczucie, że moje zasługi są zbyt skromne. Zrobię wszystko, by zapracować na otrzymany medal. Dla mnie czymś nieprawdopodobnym jest, że mogłem uczestniczyć w tej uroczystości i kiedy pomyślę, z jakiej okazji się spotkaliśmy, jestem bardzo wzruszony i traktuję to bardzo poważnie. Jestem naprawdę dumny z tego wyróżnienia - powiedział Robert Więckiewicz. Dyrektor generalna Fundacji Szalom Gołda Tencer w imieniu swoim i swojego męża, dyrektora Teatru Żydowskiego Szymona Szurmieja podziękowała zgromadzonym za przybycie i za to, że "wciąż chcą pamiętać o nieobecnych". - Zginął naród, ale kultura nie zginęła. Zapraszam państwa w wyjątkową podróż z głównym bohaterem spektaklu Michelem Leleu, który odnajdując tytułową walizkę, znajduje też swoje korzenie i odkrywa swoją tożsamość - mówiła Tencer zapraszając na kończący uroczystość spektakl "Walizka". Sztuka Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk "Walizka" w reż. Doroty Ignatjew opowiada prawdziwą historię Francuza Michela Leleu, który niespodziewanie na wystawie we Francji poświęconej Zagładzie odnalazł walizkę należącą do jego ojca Pierre'a Levi. Był to eksponat wypożyczony ze zbiorów Muzeum Auschwitz jedna z trzech zachowanych francuskich walizek. Ten nietypowy przypadek opisały gazety. Chociaż Leleu pragnął zapomnieć o trudnych czasach dzieciństwa, kiedy ukrywał się z matką, a jego ojca aresztowano i wywieziono, to odnalezienie walizki wywołało wielką zmianę w jego życiu. Wrócił do nazwiska ojca i podjął starania, by walizka została we Francji. "Walizka" to sztuka o odzyskiwaniu pamięci. Wszystko, co mamy w sobie - bagaż wspomnień, często niechcianych - istnieje i żyje w nas, czy tego chcemy czy nie. Możemy nigdy naszej "walizki" nie otworzyć i żyć w wiecznej połowiczności i niepełności - mówi autorka sztuki Małgorzata Sikorska-Miszczuk.