Astronom przypomina, że Leonidy to jeden z najbardziej znanych rojów meteorów. Swoją sławę zawdzięczają dwóm największym, udokumentowanym deszczom meteorów - w roku 1833 i 1966 - w których można było obserwować nawet ponad 100 tys. "spadających gwiazd" na godzinę. - Dziś wiemy, że deszcze meteorów pojawiają się w okresie, kiedy w najbliższych okolicach Słońca przebywa kometa macierzysta roju - 55P/Tempel-Tuttle. Ostatnio tak było w latach 1998-2002 i wtedy Leonidy popisywały się aktywnością nawet ponad 3000 zjawisk na godzinę. Ten okres świetności jest już niestety za nami i Leonidy wracają do swojej zwykłej aktywności - dodaje naukowiec. Meteory z tego roju można obserwować od 10 do 23 listopada z maksimum występującym zwykle około 17-18 listopada. - Prognozy na ten rok wskazują, że najwyższa aktywność może pojawić się dziś (w środę - przyp. red.) o godzinie 16 i 22.15 naszego czasu. Oba momenty są niestety niekorzystne dla obserwatorów w Polsce - informuje dr Olech. Jak wyjaśnia, Leonidy zdają się wybiegać z konstelacji Lwa, a ta wznosi się u nas nad horyzont dopiero w drugiej połowie nocy. - Poza tym, jeśli chcemy, aby w obserwacjach nie przeszkadzał nam Księżyc, trzeba się wybrać na nie dopiero po godzinie 2 w nocy. Wtedy w dobrych warunkach będziemy mogli liczyć nawet na 15-20 meteorów na godzinę - zaznacza astronom. Z wykresu aktywności prezentowanego i aktualizowanego na bieżąco na stronie International Meteor Organization wynika, że już w nocy z 16 na 17 listopada można było obserwować około 10 meteorów na godzinę. - Problemem jest pogoda. Prognozy na dzisiejszą noc są niekorzystne dla terenu całej Polski - ubolewa naukowiec.