Wątkiem wiodącym wystawy "W niemieckim lesie. Zbrojenia - wyzysk - przemoc" są losy ponad 750 dziewcząt i kobiet z Warszawy, które we wrześniu 1944 roku zostały wywiezione do obozu koncentracyjnego w niewielkiej podberlińskiej miejscowości Kleinmachnow. Pracowały tam przy produkcji osprzętu samolotowego w ukrytej w lesie fabryce Dreilinden Maschinenbau GmbH, należącej do koncernu Boscha. Na ekspozycji zaprezentowano wspomnienia byłych więźniarek, ich fotografie z tamtego okresu i współczesne, lotnicze zdjęcia terenu obozu z okresu wojny i fotografie wykonane obecnie, dokumenty m.in. książeczki pracy, legitymacje zakładowe czy plany obozu odtworzone przez więźniów. Na wystawie znalazły się także przedmioty pozyskane podczas badań archeologicznych prowadzonych przez historyka dr Rudolfa Macha na dawnym terenie fabryki m.in. dzbanki, łyżki czy wykonywane przez więźniarki popielniczki. Autorkami koncepcji wystawy i jej scenariusza są Angela Martin i Ewa Czerwiakowska. "Przed 12 laty, w ramach projektu Berlińskich Warsztatów, rozpoczęłyśmy badania nad historią fabryki Boscha. Udało się nam się dotrzeć do 48 byłych więźniarek zakładowego obozu koncentracyjnego i przeprowadzić z nimi rozmowy. Stały się one podstawą najpierw niewielkiej wystawy w samym Kleinmachnow, poprzez którą chciałyśmy przypomnieć także mieszkańcom miejscowości o tym zapomnianym obozie. Później z relacji powstała książka i kolejne obszerniejsze ekspozycje. Jedną z nich możemy oglądać teraz w Warszawie - opowiadała Angela Martin. Fabryka w Kleinmachnow już w latach 30. XX wieku produkowała osprzęt dla niemieckich samolotów bojowych. Była to typowa fabryka przemysłu zbrojeniowego niemieckiej Rzeszy - zatrudniano w niej jeńców wojennych, robotników przymusowych i wreszcie więźniarki. Obóz koncentracyjny usytuowany był w jednej z hal produkcyjnych, w której pracowały i zakwaterowane były kobiety. Ponadto na terenie zakładu mieścił się obóz dla robotników przymusowych - był to kompleks baraków, podzielony na kilka odrębnych części. Na marginesie polskich losów, na wystawie pojawiły się również głosy innych narodowości - fragmenty relacji więźniów oraz fotografie z archiwum syna robotnika przymusowego Ruuda de Koninga, który zgromadził unikatową kolekcję zdjęć dokumentującą życie Holendrów w Kleinmachnow; zdjęcia z jego archiwum to jedyne znane fotografie obozu. Jedna z byłych więźniarek, Alina Zajączkowska opowiada: "Wspomnienia z obozu zamazują się coraz bardziej, ale kiedy zaczynam o tym mówić, wszystko powraca. A szczególnie jedno przeżycie. Szłyśmy w tym marszu śmierci, byłam zupełnie zrozpaczona i zrezygnowana. Boga nie ma, mówiłam sobie. I właśnie w tym momencie ktoś podał mi kawałek chleba. Przestałam płakać, podzieliłam się chlebem jak opłatkiem z innymi i poczułam, że spłynęła na mnie jakaś siła, która pozwoliła mi iść dalej". Uczestniczący w wernisażu ekspozycji minister pełnomocny w Ambasadzie Niemiec Andreas Meitzner podkreślił, jak ważne jest przypominanie o krzywdach, jakie doznali więźniowie obozów koncentracyjnych i robotnicy przymusowi podczas II wojny. - Dzięki takim wystawom jak ta nie zapomnimy o tamtych czasach okrucieństwa i nie zapomnimy, że zawsze trzeba walczyć o wolność i godność człowieka - zaznaczył Meitzner. Wystawa "W niemieckim lesie. Zbrojenia - wyzysk - przemoc" będzie dostępna dla zwiedzających do 29 maja.