Uran to jedna z najbardziej niedocenianych planet - jednocześnie największa planeta Układu Słonecznego nieznana starożytnym i średniowiecznym astronomom, bo odkryta dopiero w roku 1781 przez Williama Herschela. Choć Uran jest widoczny gołym okiem, niewielu widziało go na własne oczy - wynika to z jego niewielkiej jasności, bo nawet w maksimum swojego blasku planeta ta świeci niewiele jaśniej od najsłabszych gwiazd widocznych gołym okiem. Chcąc więc dojrzeć Urana musimy mieć dobry wzrok, dobre warunki do obserwacji i przede wszystkim wiedzieć gdzie go szukać. Teraz nadarza się łatwa okazja do odnalezienia Urana, bo świetnym drogowskazem do niego będzie bardzo jasny Jowisz. 19 września o godz. 19 naszego czasu obie planety na niebie będzie dzieliła odległość tylko 0.8 stopnia - jest to dystans trochę większy niż tarcza Księżyca. Koniunkcja ta występuje w wyjątkowo korzystnym momencie, bo obie planety przebywają praktycznie w opozycji, czyli są widoczne przez prawie całą noc, a górują w okolicach północy. Właśnie wtedy są najwyżej i świecą około 35 stopni nad południowym horyzontem. Urana odnajdziemy prawie dokładnie nad Jowiszem, jego jasność będzie porównywalna do jasności galileuszowych księżyców największej planety Układu Słonecznego. Choć Urana widać gołym okiem, do obserwacji najlepiej użyć lornetki. Pole widzenia typowej lornetki wynosi kilka stopni, a więc zmieści się w nim zarówno Jowisz ze swoimi księżycami, jak i świecący powyżej Uran. W promieniu dwóch stopni od Jowisza nie ma żadnego innego jasnego obiektu, a więc nie powinniśmy mieć najmniejszych problemów z rozpoznaniem i identyfikacją Urana.