Stronę rządową reprezentować będą szef Zespołu Doradców Strategicznych Premiera Michał Boni i wiceminister edukacji Krystyna Szumilas. - Chcemy poznać realną propozycję rządu, która będzie punktem wyjścia do negocjacji dotyczących podwyżek dla nauczycieli w przyszłym roku - powiedziała w czwartek rzeczniczka prasowa Związku Nauczycielstwa Polskiego Magdalena Kaszulanis. Przypomniała, że zgodnie z porozumieniem zawartym w ubiegłym roku między związkami zawodowymi działającymi w oświacie a rządem, wzrost wynagrodzeń nauczycieli w przyszłym roku ma być nie mniejszy niż w tym roku, ale parametry wzrostu mają zależeć od możliwości budżetu państwa. W tym roku nauczyciele dostali wiosną jedną podwyżkę rzędu 5 proc. Drugą mają otrzymać we wrześniu - również 5-procentową. - Zapis porozumienia mówiący o dwukrotnej w przyszłym roku podwyżce po 5 proc. jest dla nas obowiązujący. Chcielibyśmy negocjacje płacowe rozpocząć od tej właśnie propozycji - podkreśliła Kaszulanis. Podtrzymania przez stronę rządową zawartego w ubiegłym roku porozumienia oczekuje też Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność". - Oczekujemy propozycji zgodnej z porozumieniem, czyli podwyżki dwa razy po 5 proc., tak jak w tym roku - powiedział Ryszard Proksa z oświatowej "S". Po poprzednim spotkaniu ze związkowcami, które odbyło się pod koniec czerwca, Boni powiedział dziennikarzom, że 7 sierpnia strona rządowa będzie mogła przedstawić pierwsze informacje dotyczące przyszłorocznego budżetu państwa i wzrostu wynagrodzeń nauczycieli w 2010 roku. - Wtedy będziemy mieli zaawansowane prace nad budżetem na przyszły rok - ocenił. Jak mówił, powinny być wtedy znane "możliwości i ograniczenia budżetu". Boni zaznaczył wówczas także, że przyszłoroczny budżet będzie trudny do skonstruowania. - Trzeba poważnie i rozważnie rozpatrzyć wszystkie możliwości. Rząd odpowiada za całość budżetu, za wszystkie grupy społeczne, za waloryzacje rent i emerytur itd. Mam wrażenie, że strona społeczna rozumie, iż rozmowy w obecnych warunkach są inne niż rozmowy prowadzone w zeszłym roku - powiedział. Związkowcy zapewnili wtedy, że są otwarci na negocjacje. Nadal to podtrzymują. - Jesteśmy realistami, jesteśmy świadomi sytuacji gospodarczej. Będziemy brać to pod uwagę. Chcemy jednak najpierw poznać założenia przyszłorocznego budżetu. Chcemy poznać możliwości, jakie zostały tam zarysowane, jeśli chodzi o wynagrodzenia nauczycieli - powiedziała Kaszulanis. - Nie stawiamy sprawy sztywno: ani 5 zł mniej, ani 5 zł więcej. Jesteśmy otwarci na negocjacje, z tym, że na negocjacje merytoryczne. Oczekujemy merytorycznych argumentów ze strony rządu, jeśli będzie on proponował niższe podwyżki niż deklarował w porozumieniu. Mówienie tylko: "Będzie mniej, bo mamy kryzys" to dla nas za mało - zaznaczył Proksa. Związkowcy chcą by podczas piątkowego spotkania omówiona była również kwestia realizacji pierwszej w tym roku tury podwyżek dla nauczycieli. - Chcemy się dowiedzieć czy wszyscy nauczyciele otrzymali już te podwyżki, czy wszystkie gminy wypłaciły je i czy nie było z nimi większych problemów - mówiła rzeczniczka ZNP. - Chcemy też jeszcze raz potwierdzenia, że nie są zagrożone tegoroczne wrześniowe podwyżki - dodał Proksa. W wyniku ubiegłorocznych negocjacji rząd zapowiedział w tym roku dwie podwyżki dla nauczycieli. Jedna z nich została już zrealizowana: wiosną płace zasadnicze nauczycieli stażystów wzrosły o 390 zł brutto, kontraktowych - o 220 zł brutto, mianowanych - o 100 zł brutto i dyplomowanych o 125 zł brutto. We wrześniu nauczyciele mają dostać drugą podwyżkę (od 90 do 125 zł brutto w zależności od stopnia awansu zawodowego).