W sobotę Kościół katolicki obchodzi uroczystość Objawienia Pańskiego, czyli święto Trzech Króli. Abp Wielgus wydał odezwę w piątek. Przekazana została ona mediom kilka godzin po objęciu przez niego urzędu metropolity warszawskiego. "Wyznaję dziś przed Wami ten popełniony przeze mnie przed laty błąd, tak jak wyznałem go już wcześniej Ojcu Świętemu"; "Samym faktem tego uwikłania (w związki z tajnymi służbami PRL - red.) skrzywdziłem Kościół. Skrzywdziłem go ponownie, kiedy w ostatnich dniach w obliczu rozgorączkowanej kampanii medialnej zaprzeczyłem faktom tej współpracy" - napisał metropolita w odezwie. Jak wyjaśnił, "powodowany pragnieniem odbycia ważnych dla jego specjalności naukowej studiów, wszedł w te uwikłania bez należytej roztropności, odwagi oraz zdecydowania do ich zerwania". "Jeśli mnie przyjmiecie, o co ze skruszonym sercem Was proszę, będę bratem wśród Was, który chce jednoczyć, a nie dzielić, modlić się i jednać ludzi w Kościele, Kościele świętych i grzeszników, który my wszyscy stanowimy" - zwrócił się abp do wiernych. Po mszy w kościele pod wezwaniem św. Marcina na warszawskiej starówce emerytowany nauczyciel historii, pan Stanisław pytany o odezwę powiedział, że "trzeba ufać Opatrzności Bożej". "Widocznie Pan Bóg i Ojciec Święty uważają, że potrzeba nam pasterza - przewodnika, który dźwiga taki, a nie inny bagaż doświadczeń" - powiedział. "Arcybiskup wyznał grzech, okazał skruchę i prosił o wsparcie, my wszyscy jako chrześcijanie powinniśmy mu wybaczyć" - zauważyła starsza kobieta. Część wiernych nie chciało komentować odezwy. "Trzeba się modlić za niego, by godnie pełnił swą funkcję" - powiedziało młode małżeństwo.