"Dzięki inicjatywie ONZ już po raz siódmy w rocznicę wyzwolenia niemieckiego obozu Zagłady Auschwitz-Birkenau spotykamy się przy warszawskim Pomniku Umschlagplatz, by w sposób szczególny uczcić pamięć ofiar Holokaustu. Na ulicach miasta zabrzmią dzisiaj nazwiska pomordowanych, przestrzenie dawnego getta przemierzać będzie pusty tramwaj z Gwiazdą Dawida, a w oknach domów zapłoną świece. Tak właśnie Warszawa wspomina swoich przedwojennych żydowskich mieszkańców i przeszło 100 tys. osób przesiedlonych z miejscowości w całej Europie do warszawskiego getta. Wspomina wszystkich Żydów, którzy stracili życie w wyniku zaplanowanej, nazistowskiej zbrodni" - napisał prezydent Bronisław Komorowski w liście odczytanym przez jego doradcę Henryka Wujca. Jak podkreślił prezydent, pamięć wielu żyjących przechowuje twarze bliskich, znajomych i sąsiadów, którzy zginęli. - Ten brak i tę pamięć w jakiś sposób odczuwa każdy mieszkaniec stolicy oraz wielu innych miast i miasteczek w całej Polsce, w których tkance po dziś dzień widnieje wielka społeczna i kulturowa wyrwa uczyniona brutalnymi rękami niemieckich okupantów. Nigdy nie zdołamy przywrócić świata, który uległ Zagładzie. Winniśmy jednak pielęgnować pamięć o nim jako przestrogę na przyszłość, a zarazem jako część naszego wspólnego polsko-żydowskiego dziedzictwa - zaznaczył Komorowski. Gołda Tencer, dyrektor generalna Fundacji Szalom, wyznała, że jej rodzice nigdy nie opowiadali o historii rodziny. - Przez lata szukaliśmy z bratem informacji o bliskich. I trzy dni temu dostałam maila: "Pani Gołdo. Wiem, że pani poszukuje od lat dokumentów dotyczących rodziny Tencer" i dostałam dokumenty, z których wynika, że mój tata miał sześć sióstr. Miał też przed wojną żonę i córkę o czym wiedziałam, ale nie wiedziałam jak się nazywała. Zawsze myślałam o niej jako o jego córce, która zginęła, a dzisiaj mój brat mówi: "Gołda. To przecież była nasza siostra". Teraz chociaż nie będziemy siedzieć przy wspólnym stole czuję się bardzo bogata, bo znam imiona swoich bliskich, którzy odeszli - mówiła Tencer. Obecny na uroczystości radca ds. politycznych w Ambasadzie Izraela, Nadav Eshcar, zaakcentował, że Umschlagplatz był miejscem służącym niemieckim nazistom do okrutnego i systematycznego "pozbywania się" żydowskich mieszkańców getta. - Jesteśmy tu, aby pamiętać ich ofiary. Nie tylko wspominamy zamordowanych, ale również wspaniałych i szlachetnych ludzi, Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, którzy pomimo zagrożeń czyhających na ich rodziny nie odmówili pomocy prześladowanym. Dzięki ich poświęceniu tysiące Żydów przeżyło wojnę. W strasznych czasach nie tylko ratowali życie innych ludzi, ale też ratowali ludzką godność. Nie wolno nam zapomnieć bolesnej lekcji płynącej z Holokaustu - powiedział Eshcar. W programie uroczystości rocznicowych znalazł się także uroczysty apel pamięci na ul. Próżnej i odczytywanie imion ofiar Holokaustu. Na wieczór we foyer Teatru Żydowskiego zaplanowano spektakl Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk "Walizka". Sztuka opowiada prawdziwą historię Francuza Michela Leleu, który niespodziewanie, na wystawie poświęconej Zagładzie, odnalazł walizkę należącą do jego ojca Pierre'a Levi. Był to eksponat wypożyczony ze zbiorów Muzeum w Oświęcimiu, jedna z trzech zachowanych francuskich walizek. Ten nietypowy przypadek opisały gazety. Chociaż Leleu pragnął zapomnieć o trudnych czasach dzieciństwa, kiedy ukrywał się z matką, a jego ojca aresztowano i wywieziono, to odnalezienie walizki wywołało wielką zmianę w jego życiu. Wrócił do nazwiska ojca i podjął starania, by walizka została we Francji. Międzynarodowy Dzień Pamięci o Holokauście uchwaliło w listopadzie 2005 r. Zgromadzenie Ogólne ONZ. Na datę obchodów wybrano rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau przez wojska sowieckie 27 stycznia 1945 r. W ramach obchodów tego dnia organizowana jest akcja "Światło Pamięci", polegająca na zapaleniu świec w oknach na znak pamięci o ofiarach Holokaustu.