Do tej pory policja odnotowywała kradzieże samochodów tzw. metodą na koło. Kilku złodziei jedzie obok upatrzonego auta i pokazują kierowcy, że ma awarię koła. Gdy ten zatrzymuje się i wysiada, by sprawdzić, co się dzieje, jeden ze złodziei wskakuje za kierownicę i odjeżdża. Najczęściej dzieje się tak na drogach wylotowych z Warszawy w stronę Katowic, Krakowa czy Poznania. Teraz złodzieje zmodyfikowali tę metodę. Na parkingu na tylną lewą oponę kładą plastikową butelkę z wodą. Gdy auto rusza, trze ona o nadkole i pęka. Gdy zaniepokojony kierowca wychodzi z pojazdu, traci go. Stołeczna policja apeluje, aby nie reagować na sygnały dawane przez innych kierowców. Gdy coś podejrzanego się dzieje, można zjechać na stację benzynową, stanąć w miejscu oświetlonym. Z kolei przy wyjściu z samochodu zawsze trzeba wyjąć kluczyki ze stacyjki. Więcej w "Życiu Warszawy".