Przewoźnik, który podlega marszałkowi województwa, nie ma bowiem żadnej strategii. Kilka tygodni temu w atmosferze skandalu odwołano nowego prezes, który przyszedł do firmy z rewolucyjnymi - jak na kolej - pomysłami, m.in. stworzenia centrum kryzysowego, które na bieżąco informowałoby pasażerów o awariach. Pomysł upadł, pociągi się psują, są przepełnione i za każdym razem nikt nic nie wie. Pasażerowie narzekają nie tylko na brak informacji. Często w godzinach szczytu na trasy wyjeżdżają skrócone składy. - To zima, usterki i awarie torów, a za nie odpowiada inna spółka - PKP Polskie Linie Kolejowe - tłumaczy się Marcjusz Włodarczyk z Kolei Mazowieckich. Tego rodzaju tłumaczenia mają swoją krótką definicję: spychologia.