Takie pojazdy można spotkać m.in. w centrum Warszawy, w okolicach Dworca Zachodniego, obok lotniska czy w pobliżu Dworca Stadion na Pradze. Jak się ustrzec horrendalnie wysokiego rachunku? Recepta jest prosta - nie wsiadajmy do taksówek, które w jakikolwiek sposób budzą naszą wątpliwość. Kierowcy w czarnych, luksusowych pojazdach, które z daleka łudząco przypominają taksówkę spokojnie czekają na spieszących się lub roztargnionych klientów. Ktoś, kto wybiega z autobusu lub pociągu i spieszy się np. na ważne spotkanie, zazwyczaj nie patrzy uważnie ani na samochód, ani na cennik. Napis na dachu auta na pierwszy rzut oka kojarzy się z "Taxi", a cennik jest umieszczony w widocznym, acz nietypowym miejscu. Czasem nieuwaga może bardzo drogo kosztować. Na przykład za kurs z Dworca Zachodniego do centrum możemy zapłacić nawet... 300 złotych! Dlatego warto dokładnie dopytać się o cenę i słuchać odpowiedzi kierowcy, bo czasem "złoty dwadzieścia" nie brzmi tak samo jak "złotych dwadzieścia"...